Dziś będzie po węgiersku! I bynajmniej, nie mamy na myśli węgierskich placków, choć kochamy jedzonko i na samą myśl o kuchni europejskich przyjaciół cieknie nam ślinka.Opowiemy o mleczku do ciała dla skóry suchej Kallos Relax.
O firmie:
Dziś będzie o węgierskiej marce Kallos Cosmetics oferującej profesjonalne produkty do włosów oraz pielęgnacji ciała. Firmę założył w 1978 roku Janos Kallos. Dziś kieruje nią wspólnie z dwiema córkami, przekształcając rodzinne przedsiębiorstwo w jedną z najpopularniejszych firm na węgierskim i czeskim rynku kosmetycznym.
O produkcie:
Kosmetykiem, który przetestowały Myszy było:
- mleczko do ciała z Kallos Relax, 300 ml, cena 9,00 zł.
Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Simmondsia Chinensis Oil, Aloe Barbadensis Gel, Lecithin, Tocopherol, Ascorbyl Palmitale, Citric Acid, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer Carbomer, Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Aminomethyl Propanol, Parfum, Imidazolidinyl Urea, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, CI 19140, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Benzoate.
Nasza opinia:
Mleczko Kallos Relax zamknięto w smukłej i poręcznej butli z plastiku, zamykanej na klik. Sprytne zagłębienie w opakowaniu sprawia, że butelka dobrze leży w dłoniach i nie wyślizguje się z dłoni. Szata graficzna kosmetyku jest prosta, ale soczyście kolorowa i przyjemna dla oka.
Konsystencja jest lejąca się i rzadka, ale nie na tyle, aby kosmetyk przeciekał przez palce czy spływał z ciała. Zapach jest przyjemnie słodki i waniliowy. Nie czuć w nim chemicznych i mdlących nut. Długo utrzymuje się na skórze i jest na niej wyczuwalny. Naszym mysim nosom waniliowy aromat mleczka bardzo się spodobał... bo kojarzy nam się ze słodkimi deserami.
Mleczko łatwo rozsmarowuje się na ciele i błyskawicznie wchłania. Nie pozostawia żadnego filmu na skórze i nie daje uczucia natłuszczenia. Jego lekka konsystencja sprawia, że doskonale spisze się jako kosmetyk kojący i odświeżający w czasie letnich upałów.
Produkt jest dedykowany skórze suchej. Producent zapewnia, że dzięki zawartości Aloe Vera i naturalnych antyoksydantów daje długotrwałe nawilżenie, zaś skóra staje się miękka, odżywiona i zdrowa. Rzeczywiście, mleczko zmiękcza skórę, wygładza ją i sprawia, że wygląda ona na zdrowszą i bardziej promienną. Niestety, my Myszy lubimy się wypaćkać w tłustych i treściwych mazidłach. Kallos Relax przynosi jedynie chwilowe ukojenie. Wydaje się nam, że produkt dobrze spisze się na skórze tłustej, normalnej i mieszanej, ale osoby o skórze suchej mogą być tym produktem nieco rozczarowani.
Ocena Myszy: 4/5
Podsumowując, mleczko do ciała Kallos Relax to ładnie pachnący kosmetyk o atrakcyjnej cenie, który jest przyjemny w użyciu, ale może nie sprostać oczekiwaniom osób o wymagającej skórze.
Nie znam tej firmy, chętnie popatrzę na ich ofertę na stronce , którą podałaś :)
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne :))
Obawiam się, że mógłby sie u mnie nie sprawdzić.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że Kallos to coś jeszcze, a nie tylko maski do włosów. :-) Dziś oglądałam te maski i poraziła mnie ich wielkość. ;-)
OdpowiedzUsuńSą ogromne... Ja zamówiłam litrową Latte... Pachnie bosko, więc mogę używać jej, i używać, i używać... a w słoju nic nie ubywa!
UsuńAle słodki kocurek :)!
OdpowiedzUsuńU mnie ten specyfik mógłby się sprawdzić, bo nie mam suchej skóry.
Pan Tygrysek to mój pomocnik :)
UsuńMyślałam , że Kallos to tylko włosy :)
OdpowiedzUsuńJa początkowo też tak myśłałam... dopóki nie zaczęłam sprawdzać oferty wybierając odżywkę :)
Usuńja też myślałam, że to tylko produkty do włosów:)
UsuńI ja dołączam do Was...też tak myślałam i tak kojarzyła mi się ta marka ;)
UsuńNawet nie wiedziałam, że i takie rzeczy mają. Widziałam dwufazowe odzywki bez spłukiwania (sama mam), ale tego nie. Rudzielec to dopiero model.:)
OdpowiedzUsuńO tak, aparat go kocha. A on kocha sesje, najbardziej te, na których wcale nie powinno go być.
UsuńTakie uroki chyba kociaków, zawsze robią to, co chcą a nigdy to, co ich się prosi. :)
UsuńBardzo lubię maski do włosów tej firmy :)
OdpowiedzUsuńo mają balsamy tez? Nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że mają balsamy ;)
OdpowiedzUsuńNo nie miałam pojęcia, że Kallos ma balsamy do ciała w ofercie.
OdpowiedzUsuńWolę masełka ;)
OdpowiedzUsuńZimą tak, ale latem balsamy są lżejsze :)
UsuńU mnie na pewno by się sprawdził, nie mam większych problemów ze skórą :)
OdpowiedzUsuńPrzeuroczy kotek :)
OdpowiedzUsuńJa nie wiedziałam, że Kallos ma coś jeszcze poza włosowymi produktami ;)
Latem nie smaruję się zbyt często kosmetykami. Ślicznego masz kotka :)
OdpowiedzUsuńMam maskę z Kallosa i jestem z niej zadowolona. Kotek jest cudny :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam nigdzie tego produktu, z Kallos'a znam tylko szampon silk i maskę latte :)
OdpowiedzUsuńMyślę,ze spodobałby się mi zapach, lubię nuty wanilii...:)
OdpowiedzUsuń